środa, 22 kwietnia 2015

Apfelstrudel jak w alpejskim schronisku


Miałam to szczęście i ogromną przyjemność spędzić tydzień w austriackich Alpach. Jako naczelny piechur całej eskapady wspięłam się do schroniska położonego 500 metrów wyżej niż miejscowość, w której mieszkaliśmy, kosztując tam najlepszego Apfelstrudla jaki jadłam w życiu - bo z najpiękniejszym widokiem:


Czym innym mogła być pierwsza rzecz jaką upiekłam po powrocie? Z przepisem przyszła mi książka "Cukiernia Lidla" - nieco go zmodyfikowałam.

Na 2 strudle:
300ml ciepłej wody
150ml oleju
90g cukru
Składniki mieszamy do roztopienia się cukru.
120g mąki ziemniaczanej
500g mąki pszennej
szczypta soli
Sypkie składniki dodajemy do roztworu, mieszamy i wyrabiamy gładkie ciasto. Odstawiamy na godzinę.
5 jabłek
2 łyżki rodzynek
łyżeczka cynamonu
łyżka cukru brązowego
łyżka mąki
50g roztopionego masła
cukier puder do posypania
Jabłka myjemy, kroimy na połówki, wydrążamy gniazda nasienne, kroimy każdą połówkę jeszcze na pół i później na cienkie plasterki. Mieszamy z cynamonem, namoczonymi we wrzątku rodzynkami i cukrem.
Ciasto rozwałkowujemy na 2 prostokątne, cienkie placki, rozkładamy na nich jabłka, wygładzamy, zawijamy jak roladę. 
Przekładamy na blachę, polewamy roztopionym masłem i pieczemy około 30 minut.
Przed podaniem posypujemy cukrem pudrem.


Pozostawiam Was z porcją zdjęć z pięknych Alp, do których już mi tęskno, nie mniej niż do ludzi, z którymi je zwiedzałam...












1 komentarz: