niedziela, 16 sierpnia 2015

Bułkęs - burgery, tylko inaczej

Wracając ostatnio ze spaceru dostaliśmy ulotkę, reklamującą otwarcie nowego baru - burgerowni - Bułkęs w Pruszczu Gdańskim, przy ul. Sybiraków 19. Do odwiedzenia lokalu skłoniła nas najbardziej informacja, że zupy - kremy podawane w nim są  w jadalnych miseczkach z otrąb, o których już kiedyś czytałam - bardzo chcieliśmy ich posmakować ;)

Niestety tym razem nie udało nam się, gdyż kolejny tego dnia gar zupy dopiero wesoło bulgotał na kuchence, jednak przekonałam mego lubego, abyśmy spróbowali burgerów - specjalności lokalu. Po rękach mnie powinien za to całować - takich burgerów w życiu nie jedliśmy! Ich składnikiem nie jest kotlet z mielonego mięsa, ale przepyszna, miękka, wilgotna, wspaniale doprawiona duszona mielona wołowina - w dodatku w takiej ilości, jakiej na pewno się nie spodziewaliśmy! Wybraliśmy sobie wersję TEX - czyli prosto z Teksasu - z sałatą, serem, karmelizowaną cebulą, bekonem, pomidorem i sosem BBQ, oraz MEX - meksykańską i ostrrrą - z sałatą, czerwoną cebulą, papryką konserwową i ostrym sosem habanero. Była moc!!!



Zdjęcie nie oddaje wielkości i pyszności tego burgera, dlatego odsyłam na facebookowy profil i do samego lokalu do spróbowania - uważam, że warto przyjechać nawet z Gdyni aby spróbować bułkęsów - szczególnie że lokal znajduje się tuż obok Faktorii, czyli pięknego parku kulturowego w Pruszczu, w którym w wakacyjne weekendy odbywają się sobotnie spektakle Teatru Wybrzeże i niedzielne koncerty w ramach Faktorii Kultury

W oczekiwaniu na burgery czytałam i czytałam menu, które zachwyca mnie połączeniami smaków - opisane wcześniej burgery (z karmelizowaną cebulą - mmm...), ponadto znajdziemy jeszcze wartą uwagi wersję BLUE z serem pleśniowym i grillowaną gruszką (!) oraz wegetariańską, w której znajduje się, uwaga, placek z cukinii! Ponadto do spróbowania są ciabaty, chrupiące pieczywo z pysznymi dodatkami - i tutaj znów powaliły mnie wszystkie 3 połączenia - już sobie wyobrażam jakie to musi być pyszne i planuję, kiedy ich posmakuję:


Jeżeli chodzi o wystrój, to jest miły dla oka (niestety miejsc jest w nim, na upartego maksymalnie 16, na szczęście można zamówić w dowozie), jednak muszę zwrócić uwagę na Właścicieli - przemiłą panią Bernadetę, z którą można rozmawiać i rozmawiać oraz pana Dominika - rockmana, który urzekł mnie swoją woodstockową koszulką :)

Serdecznie polecam lokal, na pewno będziemy go często odwiedzać i mamy nadzieję, że będzie sobie wesoło funkcjonował jak najdłużej :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz