Choć może zabrzmieć to pysznie (i wcale nie mam tu na myśli smaczności tego stwierdzenia), uważam siebie za osobę odżywiającą się zdrowo. Staram się nie używać półproduktów, sprawdzam składy na opakowaniach, jak ognia unikając konserwantów i barwników - korzystam czasem w sklepie z aplikacji "Wiesz co jesz" sprawdzając "podejrzane" składniki na bieżąco (bo nie wszystkie groźnie brzmiące, chemiczne nazwy oznaczają niebezpieczne dla zdrowia substancje) - tak, musi to wyglądać dziwnie, gdy stoję przy sklepowym regale z jogurtem w jednej ręce, telefonem w drugiej i zmarszczonym ze skupienia czołem rozszyfrowuję nowe, obco brzmiące nazwy.
Do ideału jednak jeszcze dużo mi brakuje - przy wszystkich moich surowych warzywach, kaszach, strączkach i zdrowych tłuszczach zdarzają mi się grzechy żywieniowe, których krótki ranking poniżej.
Biała mąka, niezdrowy tłuszcz, nieskończona lista konserwantów - tak w skrócie opisać można skład sklepowych placków tortilla. A ja i tak je kupuję - czemu? Bo mi smakują :( a ponadto nie ma prostszego sposobu na lunchbox lub obiad jak zawinięte w tortillę warzywa z kurczakiem a na szybką przekąskę dla niezapowiedzianych gości - zawijasy z sałatą i łososiem (które zawsze, ZAWSZE są hitem). Oczywiście, wymyśliłam już sposób na domowe tortille i to nawet z dodatkiem żytniej mąki - tylko, nie oszukując, są one nieco pracochłonne i nie przechowają się tak długo jak te sklepowe. Biję się w pierś, będę się za to kiedyś smażyć w dietetycznym piekle!
4. Gotowe ciasto francuskie
Kolejna pozycja, której skład sprowadza się do mąki, tłuszczu i konserwantów, z przeważającą (i przerażającą) ilością tego drugiego. Tylko co poradzić na to, że to z kolei najszybszy i najbardziej niezawodny sposób na obiad czy przekąskę na ciepło - ryba czy kurczak z warzywami, zapieczone w cieście francuskim, koperty ze szpinakiem, fetą i kurczakiem albo małe ciasteczka z brzoskwiniami - i goście będą namawiać Cię do udziału w Masterchefie. Jednak uważam, że warto czasem szybko wrzucić do piekarnika to niezdrowe ciasto a zaoszczędzony czas spędzić na rozmowie z przybyłymi gośćmi miast urabiać się po łokcie w kuchni...
3. Chleb tostowy
Częściej Mąż, chociaż mi też sie zdarza. Tę pszenną watę trzymamy w zamrażarce - bo nawet zamrożone kromki po minucie w tosterze czy opiekaczu zamieniają się w ciepłą kolację. Na szczęście ten bochenek z zamrażarki nie znika szybciej niż w miesiąc. To mniej niż tost na tydzień ;)
2. Chipsy
Mamy takich znajomych, dla któych nie ma spotkania czy posiadówki bez chipsów. A, jak wiadomo, po sięgnięciu po jeden chrupiący ziemniaczany talarek nie sposób powstrzymać się od kolejnego. Chrupanie jakoś dziwnie też poprawia odbiór oglądanego filmu... Jednak dyspensy na te zdradzieckie ziemniaki udzielamy sobie, jeśli już, to tylko w weekendy.
1. Zupki chińskie.
Zawsze mam jakąś w szafce. Makaron uwielbiam, może stąd ta nieodparta chęć na zupę z proszku... Każdy, nawet dziecko wie, że zupki chińskie są niezdrowe, mają same konserwanty, sól i glutaminian. A ja i tak zalewam te skręcone niteczki wrzątkiem a im wysypany z plastikowej torebeczki proszek bardziej ostry, tym szybciej wciągam zaparzoną breję. Ograniczam, zjadam sporadycznie. Ale zjadam...
Bonus.
Milka z Oreo.
Milka z Oreo.
Bez komentarza. Z tym uzależnieniem nie wygram!
Jakie są Wasze grzeszki jedzeniowe?
Może macie sposób na skuteczne wyeliminowanie produktów z mojej listy?
Zdjęcia pochodzą z tych stron:
http://www.fitandfashion.pl/wp-content/uploads/2015/08/niezdrowe-jedzenie.jpg
https://sklep-demo.home.pl/userdata/gfx/be192cfba40b69cbecc9496c066bad29.jpg
http://static.ilewazy.pl/wp-content/uploads/ciasto-francuskie-mrozone.jpg
http://www.stylen.pl/wp-content/uploads/2014/11/zupka-chinska.jpg
http://www.omnibus.waw.pl/wp-content/uploads/2011/07/chipsy.jpg
http://www.codogara.pl/wp-content/uploads/2016/01/tortilla-kukurydziana3.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz