Będę próbowała dorównać pieczeni, którą robi Mama, ale to nie takie łatwe... ;) Tym razem na przykład, pękło mi naczynie żaroodporne i cały pyszny sos rozlał się po kuchence - na szczęście samo mięso udało się uratować - trzeba przerzucić się na stalową emaliowaną brytfankę i próbować dalej. Póki co stwierdzam, że nawet samo mięso w takiej formie godne jest wypróbowania - miękkie, kruche i soczyste.
na 5-6 porcji:
60dag schabu, karkówki lub łopatki
5 sporych cebul
pieprz, majeranek
sól
Mięso kroimy na kotlety, oprószamy pieprzem i bardzo mocno obsmażamy na rozgrzanym tłuszczu z obu stron, może się nawet lekko poprzypalać. Przekładamy do naczynia żaroodpornego, posypujemy obficie majerankiem. Na tą lekko przypaloną patelnię wlewamy łyżkę oleju, rozgrzewamy i wsypujemy pokrojoną w półplasterki cebulę, czekamy aż się zrumieni (ale nie przypali!), dodajemy 3/4 łyżeczki soli i szklankę wody, dzięki której cała ta przypalenizna się rozpuści, chwilę podduszamy i zalewamy mięso.
Pieczemy w piekarniku w temperaturze 180 stopni lub dusimy na małym gazie około 2,5-3 godzin.
Najlepiej podawać z ziemniakami lub kaszą i ogórkiem kiszonym lub kwaśną surówką.
Wesołych i smacznych Świąt :)
OdpowiedzUsuń