sobota, 6 lutego 2016

Lunchboxy #15


Pierwszy raz zamawiałyśmy obiad do pracy z pobliskiego bistro. Recenzja na końcu, najpierw kolejny tygodniowy zestaw pudełek :)

Poniedziałek

mała tarta z tego przepisu
pomidorki koktajlowe
jabłko
pomarańcza
kanapka z sałatą i serem
woda pomarańczowa

Czas przygotowania (bez tarty): 10 minut

Wtorek
zupa krem z pieczarek
kanapka z sałatą i fetą
pomidorki koktajlowe
marchewka
jabłko
pomarańcza
kiwi
mini serniczek z tego przepisu


Zupa krem z pieczarek i cebuli
Na 6 porcji
opakowanie pieczarek (500g)
4 duże ziemniaki
4 cebule
sól, pieprz,
łyżeczka suszonego tymianku
Posiekane obrane cebule, pokrojone pieczarki i ziemniaki gotujemy do miękkości wraz z tymiankiem w takiej ilości wody, aby ledwo przykrywała warzywa. Blendujemy, doprawiamy.

Czas przygotowania lunchu (bez serniczków): 30 minut.

Środa
makaron ryżowy z warzywami
domowy sok marchewkowo owocowy
kanapka z sałatą i fetą
pomidorki koktajlowe


Makaron ryżowy z warzywami
100g makaronu ryżowego
pół paczki mieszanki warzyw po chińsku
2 łyżki sosu sojowego
pół łyżeczki czosnku granulowanego
szczypta płatków chilli
garść orzeszków ziemnych niesolonych
Makaron przygotowujemy wg przepisu na opakowaniu. Warzywa krótko dusimy, dodajemy przyprawy i mieszamy z makaronem. Posypujemy posiekanymi orzeszkami.

Domowy sok przecierowy
marchewka
jabłko
pół pomarańczy
kiwi
łyżeczka jagód goji
Wszystko blendujemy do gładkości.

Czas przygotowania: 30 minut.

Tłusty czwartek
gniazdka parzone z tego przepisu
marchewka
kawałek banana
2 wafle ryżowe
kanapka z hummusem


Czas przygotowania (bez gniazdek i hummusu): 5 minut.

Piątek
kanapka z sałatą i serem żółtym
banan
pomarańcza
pół ogórka
ciastka zbożowe
dorsz smażony z frytkami i surówką z kapusty z Bistro Lubię



Bistro znajduje się niedaleko naszego biura i zdecydowałyśmy się zaryzykować obiad - to był raczej nasz ostatni raz... 
Gosia zamówiła krem z pomidorów - pływała w nim kulka mozarelli, która częściowo się rozpuściła i zostawiła w zupie brzydkie białe farfocle. Ponadto była dość kwaśna, jakby jedynie zmiksować pomidory z puszki - taka "przyjemność" za 8zł. 
Ja zamówiłam, widoczne na powyższym zdjęciu, danie dnia - dorsza. Frytki (chyba poprzez hermetyczne zaklejenie pudełka) zrobiły się dość miękkie (przez co mało apetyczne) a sama ryba była dość dobra, chociaż na pewno jadłam już lepsze. Na pochwałę zasługuje wielkość porcji - po zjedzeniu jej o 14 czułam się najedzona do wieczora. Mój obiad kosztował 17,50zł. 
Na dostawę czekałyśmy około 40 minut, co wydaje mi się długo, biorąc pod uwagę niewielką odległość i brak korków. 
Jednym słowem - następnym zdaniem wypróbujemy Da Grasso, które mieści się jeszcze bliżej ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz