Wizyta na ryneczku w celu kupienia jagód skończyła się powrotem z plecakiem pełnym fasolki, kalarepy, cukinii i wielką siatą szpinaku a ostrożnie wieziony rowerem woreczek jagód okazał się niewystarczający na ilość ciasta, jaką ugniotłam... Stąd oprócz jagodzianek buły z dżemem jabłkowym smażonym poprzedniej jesieni.
8 dag drożdży
1,5 szklanki ciepłego mleka
4 łyżki cukru
W mleku rozpuszczamy cukier, kruszymy drożdże i mieszamy do rozpuszczenia. Odstawiamy do wyrośnięcia.
pół kostki margaryny
mąka (na początek 0,5kg)
szczypta soli
2 małe słoiki jagód (razem około litra)
Do zaczynu wsypujemy mąkę i wlewamy roztopioną margarynę, mieszamy, wyrabiamy - jeżeli potrzeba więcej mąki do dosypujemy tak długo, aż ciasto będzie dało się wałkować, ale będzie elastyczne i miękkie. Zostawiamy do wyrośnięcia.
Przegniatamy ciasto, dzielimy na mniejsze części. Wycinamy kółka o średnicy około 10cm, kładziemy 2 łyżki jagód, posypujemy cukrem pudrem, przykrywamy drugim krążkiem, zlepiamy, wycinamy ponownie tą samą szklanką ale 2 razy, robiąc zachodzące na siebie okręgi, aby uzyskać owalny kształt.
Pieczemy około 20minut w temperaturze 170 stopni.
Z tej proporcji wychodzi dużo jagodzianek, około trzydziestu.
Radzę skorzystać z bardziej dokładnego przepisu na ciasto drożdżowe, ja robię ciasta na oko, co nie zawsze wychodzi im na dobre ;)
bardzo lubię jagodzianki
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie: http://karolinakuchmaci.blogspot.com/
❤