Wstyd się przyznać ale zawsze myślałam że hummus to każda możliwa gęsta pasta np do chleba... Na szczęście już wiem co to dokładnie jest i, co ważniejsze, jak smakuje!
Edit:
Po wykonaniu litrów hummusu, przeczytaniu kilkudziesięciu przepisów na tenże, aktualizuję przepis - bo śmiem już twierdzić, że w kręceniu tej pasty doszłam (praktycznie) do perfekcji :)
szklanka suchej ciecierzycy
2 łyżeczki sody oczyszczonej
4 łyżki tahini
4 łyżki oleju
2 ząbki czosnku
zimna woda
sól
3 łyżki soku z cytryny
Cieciorkę namaczamy na noc w wodzie z łyżeczką sody. Płuczemy na sitku, zalewamy świeżą wodą, dodajemy łyżeczkę sody i gotujemy do miękkości (minimum 30 minut) - cieciorka musi być jak masło. Odcedzamy i porządnie płuczemy na sitku, odstawiamy do wystygnięcia (ciepła cieciorka po zmieleniu "oszukuje" w konsystencji pasty - wydaje się już przyjemnie płynna a po ostudzeniu okazuje się jednak stanu bardziej stałego). Pozostałe składniki (czosnek ścieram na drobnej tarce) blendujemy z cieciorką aż masa będzie gładka i bez grudek. Doprawiamy do smaku. Gęstość pasty regulujemy przez dodatek zimnej wody - ja najbardziej lubię taką, jak gęsta śmietana. Posypujemy sproszkowaną słodką papryką lub płatkami chilli, natką pietruszki, czarnuszką i polewamy obficie oliwą lub olejem nierafinowanym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz