Ile razy, jedząc zrazy, trafisz na cebulę,
Tyle razy, bez urazy, wspomnisz o mnie czule...
Takiego wierszyka nauczył mnie Dziadek. Zawsze go sobie przypominam przy okazji jedzenia zrazów. Moje są trochę oszukane bo nie z wołowiny a z wieprzowiny, na szczęście smakują również bardzo dobrze. Do kopytek dodałam natkę pietruszki - okazało się że właściwie nie zmienia to smaku klusek, ale wyglądają one weselej na talerzu.
Na 8 zrazów:
8 plastrów mięsa wieprzowego (u mnie szynka) wielkości dłoni
2 ogórki kiszone (pokrojone wzdłuż na 4 części)
2 duże cebule (pokrojone w półplasterki)
kromka chleba (pokrojona na 8 pasków)
4 łyżeczki musztardy
sól, pieprz, majeranek
łyżka smalcu
Mięso rozbijamy cienko, smarujemy każdy płat połową łyżeczki musztardy, posypujemy majerankiem i pieprzem. Układamy po kawałku ogórka, chleba i cebuli. Zawijamy ciasno (dla pewności można spiąć wykałaczkami). Smażymy na mocno rozgrzanym smalcu ze wszystkich stron, aż naprawdę mocno się przypiecze. Przekładamy do garnka.
Na patelnię po mięsie (bez wcześniejszego umycia jej!) wrzucamy pozostałą cebulę, lekko solimy i podsmażamy mieszając aż z patelni "odejdzie" cała "przypalenizna" po mięsie, przekładamy do garnka z mięsem, posypujemy majerankiem, dolewamy szklankę gorącej wody, dusimy pod przykryciem około 40 minut do godziny.
Kopytka jak z tego przepisu, ale tym razem nie dodawałam jajka, tylko garść posiekanej natki pietruszki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz